Gabinet króla Anthony'ego

Anthony Middleton · 2020-04-02 17:14:32

2014-08-4-elysee-600x400@1x.png

Anthony Middleton · 2020-04-08 22:40:39

Byłem wyczerpany. Miałem ochotę położyć głowę na blacie, ale byłem prawie pewien, że jakbym tylko to zrobił, to bym zasnął na siedząco. A to było by zdecydowanie bardzo nieeleganckie. Czułbym się okropnie, gdyby jakąś pokojówka weszła tu i zobaczyła mnie śpiącego na biurku. Tata pracował tyle po nocach i nie spał, pamiętam że przychodziłem do niego czasami, jako dziecko, gdy nie mogłem spać a on był przytomny, sadzał sobie na kolanach, przytulał, a wtedy ja zasypiałem. On pracował cały czas, jak on to robił? Choć i tak zdarzało mi się od czasu do czasu usnąć. Już nawet nie chciałem o tym myśleć. Spotkanie w sprawie ostatnich buntów przeciągnęło się do takiego stopnia, że nie dość że nie zjadłem kolacji z kandydatkami to dodatkowo w ogóle nic nie zjadłem.
Poprosiłem więc pokojówkę, aby przy iosla mi coś do jedzenia do gabinetu i aby poprosiła kogoś po drodze, by znalazł generała Holdena. Potrzebowałem chwili rozmowy z nim... Miałem nadzieję, że nie wyciągnę go z łóżka... Nie pomyślałem o tym, czy ma warte czy może teraz smacznie już śpi po pracy razem z żoną.
Podnioslem się z krzesła i przesiadłem na kanapę, pocierając dwoma palcami skroń. Jeśli chodziło o pracę, to w sumie skończyłem. Ale jeśli chodziło o kandydatki... To dopiero teraz zaczynałem o tym myśleć. Bo dopiero teraz miałem na to czas! Muszę poprosić Amalię aby nieco zmniejszyła natężenie moich spotkań, bo nigdy nie znajdę chwili by choćby zamienić z nimi słowo!

Raymond Holden · 2020-04-08 22:41:54

Zapukałem do tak znanego mi gabinetu i krótkiej chwili gdzie otrzymałem zaproszenie do wejścia, wkroczyłem do środka, nadal zachowując należyty profesjonalizm.
- Dobry wieczór, wasza wysokość - zacząłem standardową formułą. Król Anthony stał przy oknie, obserwując dziedziniec pałacu, gdzie jeszcze kilka godzin temu przyjechały dwie kandydatki na jego przyszłą żonę. Westchnąłem ciężko, kiedy król nie odpowiadał mi nadal.
- Melduję, że gwardziści zostali przydzieleni do ochrony pokoi dziewcząt, jeśli chce pan ich nazwiska, mam wszelką dokumentację... - powiedziałem fachowo, a potem jednak odpuściłem. - A twój wuj Raymond martwi się o milczenie - powiedziałem już zniecierpliwiony.

Anthony Middleton · 2020-04-08 22:46:22

Kanapa była złym miejscem na czekanie na Holdena więc podniosłem się z miejsca i zacząłem nieco krążyć po przestronnym, jasnym gabinecie. Gdy wszedł, właśnie wpatrywałem się nieco tępo zza okno.
- Jestem zmęczony - przyznałem się, spoglądając na mężczyznę. Wyprostowanej się, choć w sumie już stałem prosto. Chyba mógłbym zasnąć stojąc na baczność. A to wszystko przez szkołę mamy, która kazała mi zawsze zachowywać nienaganną postawę. Pewnym krokiem podszedłem do biurka i znów przysiadłem na krześle. - Cieszę się, że pokoje kandydatek są już zabezpieczone. Mam nadzieję, że nie będą czuły się * tym niekomfortowo. Amalia przekazała im, że to dla ich bezpieczeństwa? -

Raymond Holden · 2020-04-08 22:52:12

- Na pewno nakreśliła im to najlepiej jak umiała, najbardziej przyjaznym tonem jaki ma w zanadrzu - uśmiechnąłem się słabo pod nosem, wspominając niemal magiczne umiejętności mojej żony do jednania sobie ludzi. - Teraz jednak martwię się bardziej o ciebie niż o te dziewczyny - dodałem, krzywiąc się nieco i podchodząc bliżej biurka. Usiadłem na fotelach po drugiej stronie, obserwując mojego króla. Chwilę milczałem, podobnie jak Tony, a następnie westchnąłem ciężko. Wstałem jednak z fotela i podchodząd do okna uchyliłem je i wyciągnąłem z kieszeni paczkę papierosów. Gdy opaliłem jednego, spojrzałem miękko na młodego władce.
- Kiedy ostatni raz porządnie spałeś, młody? - westchnąłem z troską.

Anthony Middleton · 2020-04-08 23:02:50

Znów potarłem skroń, wzdychając bezgłośnie, bo inaczej po prostu nie wypadało.
- Dwa lata temu - odparłem gładko, uśmiechając się słabo w stronę Raymonda. - Naprawdę ciężko mi stwierdzić. Czasami się zastanawiam jak mój tata sobie z tym radził, a potem słyszę w głowie głos mamy, która za nim ciągle chodziła i już rozumiem jak - szepnęłam, uśmiechając się z nostalgią. Zmarszczylem zaraz nos, czując tytoń. - Wolałbym abyś tego nie robił w moim gabinecie - powiedziałem zaostrzając nieco swój ton, choć może nie powinienem.

Raymond Holden · 2020-04-08 23:11:45

Skrzywiłem się, lecz z westchnieniem zaciągnąłem się ostatni raz, by zgasić peta. Nie wyrzuciłem go jednak za okno, tylko schowałem z powrotem do papierośnicy. Zamachnąłem kilka razy ręką, a następnie zamknąłem okno by nie przeszkadzał już mu dym.
- Wybacz, Amalia bardzo denerwuje się gdy widzi, że palę - wyznałem spokojnie i wróciłem do fotelu by w nim zasiąść. Spojrzałem łagodniej już na Anthony'ego, po kolejnym odchrząknięciu.
- Twoi rodzice w ostatnich latach też mieli problemy ze snem - przyznałem szczerze. - Cały czas upominałem Henrego, ale sam wiesz jaki był twój ojciec... Jedyna osobą, której słuchał bez wahania była mama. I ty - uśmiechnąłem się słabo. - Wiem, że wolisz zaangażować się w sprawy państwa niżeli myśleć teraz o dwóch atrakcyjnych dziewczynach, czekających tylko na twoje towarzystwo, jednakże, a mówię to jako twój wuj i wieloletni, lojalnie oddany żołnierz... Musisz pozwolić przejąć część obowiązków przez doradców i ministrów i skupić się na sobie - powiedziałem spokojnie.

Anthony Middleton · 2020-04-08 23:17:51

Zacisnąłem mocno szczękę, patrząc intensywnie na mężczyznę. Wiedziałem że mówi to z czystej troski o mnie ale mimo wszystko czułem się jakby to był jakiś test mojej wytrzymałości. Kiedy mały Anthony pęknie?
- Obawiam się, że doradcy zjedzą mnie żywcem. Wielu z nich boli fakt, że "nastolatek" przejął władzę. Sam zresztą to wiesz, Raymondzie - przypomniałem. - Ciężko zająć się sobą, gdy masz wiele obowiązków. - Znów mocno zacisnąłem szczękę, milcząc kilka sekund. - Hm, ja też aie tym denerwuję, że palisz - mruknąłem, odciągając na chwilę temat rozmowy od mojej osoby.

Raymond Holden · 2020-04-08 23:29:05

- Nie ja tu jestem najistotniejszy - skwitowałem. - Najważniejszy jesteś tutaj właśnie ty, Anthony... Z każdym dniem widzę, że.... że jest coraz gorzej - powiedziałem szczerze. - Popadasz w obłęd, chcesz zostać sam wśród doradców... Wiem, że to gniazdo żmij, jednak... To gniazdo żmij może ci zapewnić choć kilka dni oddechu - skwitowałem uparcie. - Jak długo możesz tak wytrzymywać, Tony? Tygodnie? Miesiące? Lata? - skrzywiłem się niezadowolony. - Nie tędy droga... Naprawdę zamykając się na całe dnie w gabinecie... - skrzywiłem się zmartwiony, spoglądając na młodego mężczyznę. - Jesteś silny jak na swój wiek, niesamowicie silny. Przez dwa lata naprawdę wiele się nauczyłeś... Jednak ty też potrzebujesz odpoczynku...

Anthony Middleton · 2020-04-08 23:38:25

- Król nie dostaje urlopu - odparłem gładko.
Nie miałem pojęcia ile razy już przerobiliśmy tą rozmowę i ile razy skończyło się to na tym, że ucinałem rozmowę zaczynając wypytywać Raymonda o sprawy organizacyjne, pytałem o wszystko, nie chcąc ciągnąć tego tematu. Ale teraz powoli do mnie do mnie docierało, że miał rację. Ile mogłem jeszcze wytrzymać zamknięty sam ze sobą? Bardzo chciałem to zmienić... bardzo...
Westchnąłem ponownie.
- Kandydatki są mocnym argumentem za przekazaniem jakiejś części spraw doradcom - powedilem cicho. Powieki miałem już jak z kamieni. Potrzebowałem snu, jak spragniony człowiek wody. - Ale to też chwilę potrwa... Zanim wssykich wdrożę - dodałem, ale nie miałem teraz głowy by byslec o tamtych sprawach. Moje myśli zatrzymały się na dwóch dziewczynach, które zaprosiłem z taką pewnością. - Wychodzę na złego gospodarza... Nawet się z nimi dziś nie przywitałem - mruknąłem nagle, trochę zamyślony. Odchrząknąłem. - Mam na myśli kandydatki - wyjaśniłem, ciesząc się, że przy Raymondzie mogłem być rozkojarzony chłopakiem.

Raymond Holden · 2020-04-08 23:52:08

- Masz rację mój królu, nawet się z nimi nie przywitałeś - przytaknąłem, uśmiechając się bardzo słabo. - Tony, wiesz że częściowo patrzy an to całe królestwo, na twoją partnerkę. Gdybyś miał swojego boku silną królową... Pewnie ojciec nie raz mówił ci, jak wiele zmieniło się pojawienie królowej Vanessy u jego boku - zaznaczyłem. - I brzmi to okropnie, że sprowadzam twoje życie uczuciowe do strategicznego myślenia... Nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym dla ciebie prawdziwej, młodzieńczej miłości, szczerego uczucia... - pomyślałem przez chwilę o pamiętnym balu, który odmienił moje i Amalii życie. - Jednakże... Tym razem, romansowanie pozwoli też poprawić sytuację w państwie - zauważyłem. - Przyjemne z pożytecznym młody!

Anthony Middleton · 2020-04-09 00:00:09

Mimo całego zmęczenia, stresu i napięcia, które z godziny na godzinę coraz bardziej ogarniały moje ciało to w tym momencie nie było innej opcji, niż się roześmiać. Tak więc zaśmiałem się, był to raczej słaby i cichy śmiech, ale szczery.
- Zapraszając je tu, byłem świadomy, że właśnie tak będzie. Z drugiej strony nie umiem o tym tak myśleć. Nie miałem czasu, by zastanowić się jak zacząć? - Przetarłem dłonią twarz, biorąc głęboki oddech. - One pewnie nie zdają sobie nawet sprawy jak bardzo ją sam jestem w tym wszytskim zagubiony - mruknąłem, starając się nie krzywić podczas uśmiechu.

Raymond Holden · 2020-04-09 00:13:16

- Jako żonaty facet z wieloletnim stażem, mogę ci zdradzić sekret - zacząłem miękko z rosnącą łagodnością.. - Kobiety jak nikt inny w naszym życiu nie potrafią rozwiązywać wszystkich naszych problemów. Myślę, że gdy tylko poznasz je trochę i zwierzysz się im ze swoich bólów i trosk... Ta która będzie potrafiła cię wspierać w chwilach słabości będzie tą jedyną. Ta która będzie sprawiała, że na twoich ustach gości bezwiednie uśmiech, będzie tą jedyną.... Poczujesz to Tony, zapewniam cię. Ale miło by było jakoś zacząć - spojrzałem na niego znacząco. - I nie ukrywaj przed nimi tego dobrego chłopca jakim jesteś... Nie zraź ich wyćwiczoną postawą władcy, tylko zachęć samym sobą - poleciłem dodatkowo.

Anthony Middleton · 2020-04-09 00:20:43

Parsknąłem cicho, mimowolnie prostując się na krześle.
- Łatwo ci mówić. - Pokręciłem głową. - Całe życie byłem szkolony do zostania królem. I ta praca jest po prostu częścią mnie. Jeśli któraś z nich, nie będzie w stanie przebrnąć przez tą część, to chyba nie ma co iść do tej drugiej. - Zacisnalem i rozluźniłem szczękę kilka razy. - Nie jestem przekonany do twoich rad, chyba muszę wszystko sam sprawdzić, Raymondzie - powiedziałem cicho. - Jutro zjem z nimi śniadanie o 9... Nie chcę kazać im czekać do obiadu. Po prostu zrobię przerwę w porannym spotkaniu. - Wziąłem głęboki oddech - Będę musiał.

Raymond Holden · 2020-04-09 00:26:18

- Przede wszystkim twoje nastawienie do szukania miłości swojego życia powinno się zmienić... To nie jest twój obowiązek, to jest twoje szczęście, możliwość znalezienia partnerki, która sprawi, że jesteś szczęśliwy - uśmiechnąłem się słabo. - Wiem, zajmie ci to trochę czasu, ale... Nie obawiaj się proszę, nie bądź też dla nich bardzo krytyczny... Bądź sobą. W najlepszym i najgorszym tego słowa znaczeniu też...

Anthony Middleton · 2020-04-09 00:39:34

- Nie mam zbytnio wyboru, czy się zakochac czy nie. Jeśli w ogóle wpadłbym na pomysł odsyłania ich obydwu do domu, to poddani zjedliby mnie żywcem, a zanim by to zrobili to wszyscy doradcy rzuciliby we mnie przynajmniej raz kamieniem. Ale nie mam zamiaru tak postapicy - zaznaczylem. - Jestem pod presją- powiedziałem opanowanym glosem i podniosłem się z miejsca dosyć spokojnym ruchem. - Moje wybory wpływają na państwo, a państwo za mną nie przepada - zauważyłem. Odklad zmarł tata wszyscy obrzucają go błotem. - Czasami faktycznie czuję się jak dzieciak, za którego mnie wszyscy uważają - szepnęłam, zatrzymując się przy oknie. Zerknalsm na dowódcę gwardii, który był dobrym przyjacielem mojego ojca, i stał się też moim. - Ty też widzisz we mnie chłopca, widzę to - zaznaczyłem, wzdychając i spoglądając za okno. - Malzenstwo rozwiąże wiele problemów państwowych, jak i moich osobistych... Tyle, że... Czy to nie egoistyczne? - jęknąłem cicho. Chyba już gadałem bez sensu, głową mnie zaczęła boleć.

Raymond Holden · 2020-04-09 09:39:11

- Egoistyczne, że chcesz się poczuć kochany? - uniosłem zaskoczony brwi. - Nie, to nie jest w żaden sposób egoistyczne. To tylko podkreśla to jak bardzo właśni tego potrzebujesz. Potrzebujesz by ktoś cię... posklejał - spojrzałem na niego smutno i znów wstałem z fotelu, by podejść bliżej króla, bliżej Tony'ego. - Mój władco, mój królu, synu mojego najlepszego przyjaciela... Tony - spojrzałem na niego miękko. - Mimo chęci, nie mamy z Amalią dzieci, jednak całe życie doglądałem ciebie, byłem przy tym jak uczyłeś się chodzić, przy każdych urodzinach, przy tym jak przesypiałeś niemal każdego sylwestra - uśmiechnąłem się smutno. - I nie zastąpię ci ojca, jednak chciałem byś wiedział, że niezmiennie chcę twojego dobra i szczęścia. A jeśli uważasz, że widzę czasem w tobie dziecko... Wybij sobie to z głowy, widzę dobrego władcę, któremu jestem lojalny i będę lojalny - skrzywiłem się. - Martwię się o ciebie. Martwi się o ciebie Amalia, martwią się o ciebie niektórzy doradcy, ci którzy widzą w tobie kogoś więcej, rozumiesz? Nie odpychaj lojalnych sobie, Anthony... I daj sobie szansę na miłość, znajdź kogoś kto będzie mógł cię uspokoić, skarcić i będzie kochał bezgranicznie - powiedziałem już na koniec znacznie bardziej stanowczo.

Anthony Middleton · 2020-04-09 10:15:18

Popatrzyłem na mężczyznę trochę inaczej niż wcześniej. Czasami przez natłok myśli w głowie zapominałem, że Raymond Holand był częścią tego miejsca niemal tak samo jak ja. Dlatego obdarowałem go przepraszającym, słabym uśmiechem.
- Tak... Tak, tak, właśnie tego pragnę - przytaknąłem, przypominając sobie swoje myśli, kiedy pomysł zaproszenia kandydatek pojawił się w mojej głowie. Miałem dość samotności, byłem zamkniętym w sobie młodym człowiekiem, który pomimo swojego wieku, zaczynał czuć się staro. - Dziękuję za twoje oddanie i lojalność - kontynuowałem po chwili ciszy między nami. - Jesteś przyjacielem mojej rodziny, nie wiem co bym zrobił, gdybym nie mógł z tobą porozmawiać raz na jakiś czas w ten sposób - szepnąłem, uśmiechając się szerzej, radośniej.

Raymond Holden · 2020-04-09 10:23:16

- Zrobiłbyś masę głupot - podsumowałem srogo. - Wiem, że na twojej głowie niesamowita ilość zmartwień, domyślam się jak jest ich wiele, ale spokojny sen i młodzieńczy flirt dobrze ci zrobi - uśmiechnąłem się łagodniej. - Masz 21 lat, jesteś personifikacją świeżego spojrzenia, którego potrzebuje już państwo, wiesz o tym - powiedziałem spokojnie, patrząc na Tony'ego z szacunkiem. - Doceniaj swój wizerunek, a nie obawiaj się o niego. Jeśli wierzysz w to, co reprezentujesz, to natychmiast przekonasz do siebie też młodych... - mówiłem dalej spokojnie. - A musisz wiedzieć Anthony, jesteś dobrym królem, a nie cieniem ojca - uśmiechnąłem się słabo. - Więc uwierz w siebie, wasza wysokość, jasne?

Anthony Middleton · 2020-04-09 10:29:33

Parsknąłem śmiechem, nie pamiętam kiedy ostatni raz się śmiałem i miałem przez to wrażenie, że ten dzięki był jakiś taki obcy, jakby to nie był mój głos, tylko kogoś stojącego obok. Ale to ja czułem radość.
- Do czego to doszło, panie Holand? - zapytałem z rozbawieniem, ktore momentalnie wypełniło moje zmęczone ciało. Poczułem sie... Zdrowszy? Silniejszy? - Żeby dowódca gwargi rozkazywał swojemu królowi? - zapytałem, wyciągając w jego stronę dłoń, aby ją uścisnąć, a tym samym jeszcze raz podziękować mu za tą rozmowę.

Raymond Holden · 2020-04-09 10:35:52

Wywróciłem oczami, jakby to nie była oczywistość. Uścisnąłem dłoń mężczyźnie i uśmiechnąłem się jak to ja.
- Może i twoim ojcem chrzestnym jest formalnie jakiś tam arystokrata, ale twoim prawdziwym wujem jestem ja - powiedziałem uparcie z zadowoleniem, ale w końcu spoważniałem. - Doceniaj lojalność, akceptuj wrogów, nie daj się stłamsić - poprosiłem jeszcze, jako poddany, a następnie skłoniłem się lekko. - Czas na mnie wasza wysokość. Proszę odpocząć i mam nadzieję, zobaczyć panicza na jutrzejszym śniadaniu w głównej jadalni - zaznaczyłem i odszedłem w stronę drzwi.

Anthony Middleton · 2020-04-09 10:46:49

- Bądź spokojny, postaram się zadbać o siebie - powiedziałem, kiwając głową i odprowadzając mężczyznę wzrokiem do drzwi. - Dobrej nocy, Raymondzie - dodałem jeszcze na koniec, uśmiechając się lekkim on też się do mnie uśmiechnął i ostatni raz kiwnął mi głową. Potem zostałem już sam. Znów sam.
Wziąłem głęboki oddech, poważniejąc. Spojrzałem za okno granatowe niebo. Nie było widać dziś gwiazd, noc była pochmurna i dosyć ciemna. Stałem tak przez dłuższy czas, az zmęczenie znów mnie dopadło. I tym razem zebrałem się i również opuściłem gabitet, kierując się do swojej komnaty na zasłużony odpoczynek.

***

#1 2020-04-02 17:14:32

Gabinet króla Anthony'ego

#2 2020-04-08 22:40:39

Odp: Gabinet króla Anthony'ego

#3 2020-04-08 22:41:54

Odp: Gabinet króla Anthony'ego

#4 2020-04-08 22:46:22

Odp: Gabinet króla Anthony'ego

#5 2020-04-08 22:52:12

Odp: Gabinet króla Anthony'ego

#6 2020-04-08 23:02:50

Odp: Gabinet króla Anthony'ego

#7 2020-04-08 23:11:45

Odp: Gabinet króla Anthony'ego

#8 2020-04-08 23:17:51

Odp: Gabinet króla Anthony'ego

#9 2020-04-08 23:29:05

Odp: Gabinet króla Anthony'ego

#10 2020-04-08 23:38:25

Odp: Gabinet króla Anthony'ego

#11 2020-04-08 23:52:08

Odp: Gabinet króla Anthony'ego

#12 2020-04-09 00:00:09

Odp: Gabinet króla Anthony'ego

#13 2020-04-09 00:13:16

Odp: Gabinet króla Anthony'ego

#14 2020-04-09 00:20:43

Odp: Gabinet króla Anthony'ego

#15 2020-04-09 00:26:18

Odp: Gabinet króla Anthony'ego

#16 2020-04-09 00:39:34

Odp: Gabinet króla Anthony'ego

#17 2020-04-09 09:39:11

Odp: Gabinet króla Anthony'ego

#18 2020-04-09 10:15:18

Odp: Gabinet króla Anthony'ego

#19 2020-04-09 10:23:16

Odp: Gabinet króla Anthony'ego

#20 2020-04-09 10:29:33

Odp: Gabinet króla Anthony'ego

#21 2020-04-09 10:35:52

Odp: Gabinet króla Anthony'ego

#22 2020-04-09 10:46:49

Odp: Gabinet króla Anthony'ego

Stopka