Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2
Król wyglądał... no, królewsko, ale spojrzał na mnie kontrastującym z tym wyglądem, łagodnym spojrzeniem. Jakoś dzięki temu troszkę się rozluźniłam. Nie całkowicie, ale choć trochę. Uśmiechnęłam się słabo i zajęłam wskazane przez niego miejsce.
Wysłuchałam jego słów na temat etykiety i wewnętrznie odetchnęłam z ulgą. Odpowiedział na moje niezadane pytania.
— Mi to pasuje... Anthony — powiedziałam, zatrzymując się na jego imieniu. Przez chwilę się zastanawiałam, czy powinnam to zrobić, ale w końcu wypaliłam z nieśmiałym uśmiechem: — Miło cię móc w końcu poznać...
To zabrzmiało niegrzecznie. Jakbym mu wypominała, że go wczoraj nie było!
— Chodzi o to, że niecierpliwie wyczekiwałam tego dnia od podjęcia decyzji o przyjeździe.
Wygładziłam nieistniejące fałdy na spódnicy.
People shine brightest
when they seek to understand what kind of love sustains them
Offline
- Oczywiście, będzie mi bardzo miło, Anthony - odpowiedziałam z delikatnym uśmiechem. - Dziękuję - zwróciłam się do kelnerki, która nalała mi soku pomarańczowego do kryształowej szklanki.
Turn the pain into power.
Offline
Kiwnąłem głową najpierw do jednej, a potem do drugiej. Może nie wyglądałem na wielce szczęśliwego, bo nauczyłem się być powściągliwy, ale w środku czułem się niezwykle wdzięczy za ich przyzwolenie. Od dawna inni zwracali się do mnie "wasza wysokość", "królu", "władco" albo "sir". Miło było być dla kogoś Anthony'm.
Po tej małej uprzejmości spojrzałem na Neve, która na tą chwilę wydawała się mieć ochotę nawiązać jakąś rozmowę. Cieszyło mnie to.
- Rozumiem, Cię Neve - odparłem, gdy na salę weszło trzech kelnerów z wózkami z jedzeniem dla nas. Ponieważ to było nasze pierwsze spotkanie, poprosiłem aby przygotowano mój ulubiony torcik z musem malinowym oraz śmietaną. Ale prócz tego pysznego deseru były też inne opcje na śniadanie, na słodko jak i na słono. Jeszcze nie wiedziałem co preferują moje kandydatki. - Ja też się cieszę, że w końcu możemy się poznać - powiedziałem, używając tych samych słów co dziewczyna. - Smacznego - dodałem jeszcze na koniec.
Jedną z rzeczy, jakie trzeba w tym zawodzie opanować do perfekcji,
jest umiejętność wyglądania, jakby się zachowywało spokój,
nawet jeśli w rzeczywistości jest całkiem inaczej.
Offline
- Dziękuję, nawzajem - odpowiedziałam i poprosiłam kelnera o porcję naleśników. Polałam je syropem i zaczęłam powoli jeść. Na chwilę zapadła niezręczna cisza. Wzięłam łyk czarnej kawy i się odezwałam. - Śniadanie jest wyśmienite. - Już miałam powiedzieć król, ale nie dając po sobie tego poznać szybko się poprawiłam. - Anthony, zgaduję, że nie często masz czas na zjedzenie spokojnie posiłku, ale mam nadzieję, że nasza obecność zmusi Cię do zmiany tego nawyku - zażartowałam.
Turn the pain into power.
Offline
Atmosfera zrobiła się niezręczna, gdy wniesiono jedzenie. Wymamrotałam podziękowania, zdając sobie sprawę, że powinnam to zrobić głośniej i pewniej.
Król mnie onieśmielał. Miałam nadzieję, że nie będzie tak zawsze. Cały czas miałam wrażenie, że byłam czerwona na twarzy.
Do tego El wyrażała się tak... dystyngowanie. Czułam się, jakbym wyrwała się zupełnie z innej bajki. Byłam na wielu bankietach, ale tylko kilka było naprawdę bardzo podniosłych. Nigdy też nie byłam dobra w wymienianiu uprzejmości. Skupiłam się na jedzeniu i dostrzegłam to, na co czekałam. Oczy mi się zaświeciły.
— O, naleśniki! — wypaliłam, nie zdając sobie sprawy z tego, że powiedziałam to na głos.
Nałożyłam sobie dwa, choć trudno było się powstrzymać przed zabraniem całego talerza.
Podniosłam wzrok.
— Tak, tak. El ma rację. To znaczy, dopiero będę próbować, ale śniadanie wygląda świetnie — powiedziałam, doskonale wiedząc, że moje dobieranie słów zawodziło. — I byłoby wspaniale, gdybyś jadał z nami posiłki. Jeśli będziesz miał czas.
People shine brightest
when they seek to understand what kind of love sustains them
Offline
Uśmiechnąłem się w stronę Eleanor, gdy sobie zażartowała. Oh, nawet nie wiesz jak dawno nie jadłem śniadania w spokoju... Spojrzałem również na Neve. Starałem się rozdzielać swoją uwagę równomiernie między nimi. Obie na pewno tego oczekiwały, były moimi gośćmi, w dodatku nie byle jakimi.
- Tak, masz zdecydowaną rację, Eleanor. Wasz pobyt nieco zmusi mnie do zmiany trybu życia. I zapewne zrobi to wiele dobrego, w końcu pożywny posiłek z rana powinien być podstawą początku dnia - podsumowałem. - Na śniadania możecie poprosić o co tylko będziecie chciały, nasi kucharze są najlepsi i z przyjemnością wymarzą się przed gośćmi - powiedziałem, spoglądając bardziej znacząco na entuzjastyczną Neve. Bardzo podobała mi się jej wrażliwość.
Jedną z rzeczy, jakie trzeba w tym zawodzie opanować do perfekcji,
jest umiejętność wyglądania, jakby się zachowywało spokój,
nawet jeśli w rzeczywistości jest całkiem inaczej.
Offline
- To wspaniale - skomentowałam. - Jeżeli pozwolisz chciałam cię zapytać o... - nie wiedziałam jak to ująć w słowa. - nasz pobyt. Amalia powiedziała mi w wielkim skrócie jak będzie wyglądały nasze dni ze względu na zajęcia, ale bardzo bym chciała wiedzieć jak miałoby to wyglądać z twojej perspektywy. - Brawo Eleanor. No bardziej romantyczna nie mogłabym być. Idzie mi po prostu fantastycznie. - Przepraszam za moją bezpośredniość. To dla nas wszystkich całkowicie nowa sytuacja. - Dodałam szybko posyłając Anthony’emu uśmiech, żeby jakoś uratować swoją robotyczną wypowiedź.
Turn the pain into power.
Offline
Wziąłem głęboki oddech, powazniejac, bo najwyraźniej tego odemnie oczekiwała Eleanor. Myślałem że wolą bardziej luźny ton rozmowy niż od razu przechodzenie do formalności.
Wyprostowałem się na krześle (choć i tak siedziałem prosto) przyjąłem się każdej z nich uważnie, zatrzymując wzrok na ciemnowłosej.
- To oczywiste, nie masz za co przepraszać - zapewniłem ja opanowanym i formalnym głosem. - Nie oczekiwałem,że od razu poczujecie się tu jak ryby w wodzie. - Kąciki moich ust uniosły się delikatnie. - Zależy mi jednak, byście z każdym dniem, czuły się tu pewbiej. Dlatego będę się starał pokazać wam, że zależy mi na wasej swobodnie. - Nieco zaschlo mi w gardle i zesztywniały mi trochę palce ale to były jedyne oznaki mojego stresu, które w sumie były prawie niewidoczne. Trzeba by było mnie dobrze znać, aby dostrzec moja niepewność, która nauczyłem się doskonale ukrywać. - Oczekujecie mojej uwagi, a ja postaram się ją zapewnić - dodałem, na kilka sekund zerkając na kubek swojej prawie wypitej kawy, a potem znów na ich twarze. - Będziemy spędzać ze sobą jakąś część czasu, nie będę was do niczego zmuszał, a jeśli tylko zechcecie opuścić pałac, pozwolę wam wyjechać. - Usmiechnąłem się pewniej. - Wasza obecność jest dla mnie ważna. Czy chciałabyś się jeszcze czegoś dowiedzieć, Eleanor? - spytałem grzecznie.
Jedną z rzeczy, jakie trzeba w tym zawodzie opanować do perfekcji,
jest umiejętność wyglądania, jakby się zachowywało spokój,
nawet jeśli w rzeczywistości jest całkiem inaczej.
Offline
Wyprostowałam się, kiedy Anthony odpowiadał i sarkastycznie pogratulowałam sobie w duchu. Tyle byłoby z luźnej atmosfery. Usłyszałam w głowie rozmowę osób z uczelni, którą przez przypadek podsłuchałam ona jest taka poważna, równie dobrze możemy porozmawiać z Siri. Próbowałam coś na to poradzić i nawet wydawało mi się, że to się udało. Najwyraźniej nie.
- Nie, dziękuję - uśmiechałam się, intensywnie myśląc jak naprawić tą sytuację. - Jestem przekonana, że z czasem, kiedy poznamy się lepiej i rozmowa będzie przebiegać bardziej gładko. - Stwierdziłam, że nie ma co ukrywać tego, że ta wymiana zdań nie poszła do końca po naszej myśli.
Turn the pain into power.
Offline
- Gładko? - zapytałem z lekką zaskoczony,nie do końca rozumiejąc o co jej dokładnie chodzi. Starałem się przyjąć najpierw leki ton, potem trochę poważniejszy i nadal było nie tak? - Hmm, liczę na to że z każda rozmową poczujemy się pewniej że sobą - podsumowałem, ucinając nieco temat. Spojrzałem na milczącą dotychczas Neve. - Jeśli smakują ci tak bardzo słodkie naleśniki to zachęcam cię do spróbowania torciku malinowego, jest przepyszny - zwróciłem się do rudowłosej, chcąc ją włączyć do konwersacji.
Jedną z rzeczy, jakie trzeba w tym zawodzie opanować do perfekcji,
jest umiejętność wyglądania, jakby się zachowywało spokój,
nawet jeśli w rzeczywistości jest całkiem inaczej.
Offline
Na razie tylko przysłuchiwałam się rozmowie. Oboje brzmieli jak poważni, dojrzali ludzie. Podejrzewałam, że im przychodziło to naturalnie, gdy ja musiałabym długo dobierać odpowiednie słownictwo, żeby brzmieć w ten sposób, a nie sztucznie.
Naleśniki jednak dużo pomagały w odstresowaniu. Byłam ich wielką fanką, a te były wyjątkowo dobre. Smakowały mocno owocowo, do czego nie bardzo przywykłam. Muszę kiedyś podpytać kucharzy, czy mają krem czekoladowy, banany i bitą śmietanę.
Głupie pytanie. Na pewno mają. Pewnie mają wszystko, czego sobie dusza zapragnie.
Uśmiechnęłam się lekko w stronę Anthony'ego.
— Torcik malinowy? — zapytałam i rozejrzałam się po stole. Zlokalizowałam go i nałożyłam na talerz. — Skoro mam taką rekomendację, to żal nie spróbować — zażartowałam.
Czy nie powinnam mówić inaczej?
— Nie wiem, czy to taki dobry plan, żeby jeść tyle słodyczy na śniadanie — zawahałam się.
Nie oznacza to, że tego nie zrobię — dodałam w myślach.
People shine brightest
when they seek to understand what kind of love sustains them
Offline
Uśmiechnąłem się do siebie w myślach. Załapie to, po prostu dziewczyny wychowały się w różnych środowiskach i zupełnie czego innego oczekują po swoich rozmowach, ale byłem prawie pewnie, że dam radę w obu sytuacjach. Sytuacja stawała się trudniejsza, gdy siedzieliśmy przy stole we trójkę. Być może we dwoje było by prościej. Albo trudniej... Kto wie?
- Trzeba sobie czasem w życiu pozwolić na taką przyjemność, Neve - zapewniłem i aby potwierdzić swoje słowa również nałożyłem sobie na talerz torciku. Uwielbiałem go, a dawno nie miałem okazji go jeść. - Jutro wyrównasz to śniadaniem na słono? - zaproponowałem.
Jedną z rzeczy, jakie trzeba w tym zawodzie opanować do perfekcji,
jest umiejętność wyglądania, jakby się zachowywało spokój,
nawet jeśli w rzeczywistości jest całkiem inaczej.
Offline
— Ta przyjemność może słono kosztować za kilka godzin — zauważyła. — Jednak jestem skłonna to zaryzykować.
Spróbowałam torciku i musiałam przyznać, że był całkiem niezły. Nie mogłam ocenić, czy był najlepszą rzeczą, którą jadłam, bo jeszcze tyle ciast mnie tutaj czekało!
— Rekomendacja trafiona — skomentowałam z uśmiechem. — Co do jutra, nie jestem pewna, czy uda mi się do tego przekonać. Tyle tutaj słodyczy, których jeszcze nie spróbowałam!
People shine brightest
when they seek to understand what kind of love sustains them
Offline
Pokiwałem głową ze zrozumieniem. Miała rację, słodkich przekąsek miała tu pod dostatkiem. Cieszyłem sie że już zdążyłem dowiedzieć się jednej drobnej rzeczy o Neve – była wielbicielką słodkości. Też je lubiłem, ale nigdy nie pozwalano mi ich jeść w większych ilościach niż raz w tygodniu. Zawsze wtedy prosiłem o słodkości z malinami, ciasta,ciasteczka, torciku i tarty...
- Staraj się próbować jedną słodkość każdego dnia. Wtedy nie przesadzisz, a w każdym deserze się rozsmakujesz - zasugerowałem, sam zaczynając jeść powoli swoją porcję.Gdy spokojnie przełknąłem, skierowałem łagodne spojrzenie na Eleanor. - Ciebie również zachęcam do spróbowania ciasta, choćby małego kawałka - zwróciłem się do dziewczyny. - Jeśli jednak nie przepadasz za łakociami, zaraz mogę poprosić o coś specjalnego na słono - zaproponowałem, kontynuując jedzenie.
Jedną z rzeczy, jakie trzeba w tym zawodzie opanować do perfekcji,
jest umiejętność wyglądania, jakby się zachowywało spokój,
nawet jeśli w rzeczywistości jest całkiem inaczej.
Offline
- Dziękuję bardzo Anthony, skuszę się na kawałek torciku - sięgnęłam po najmniejszy kawałek jaki znalałam. Naprawdę nie powinnam przesadzać z cukrem. Doskonale pamiętam co się ze mną dzieje, kiedy spożyję go zbyt wiele. Nie mogę sobie pozwolić na wybuch emocji, tym bardziej przy królu. - Jest wyśmienity - powiedziałam po tym jak go spróbowałam. - Dziękuję bardzo za propozycję - odniosłam się do tego, co blondyn wcześniej powiedział. - Powiem tobie szczerze, że u mnie zależy od humoru, nigdy nie wiem, czy wolę pójść w stronę naleśników, czy omleta póki nie wstanę - uśmiechnęłam się na koniec. Muszę się wyluzować i przestać mówić tak sztywno.
Turn the pain into power.
Offline
- Rozumiem, ja bardzo często nie mam chwili na zastanowienie. Na szczęście mam cudownych kucharzy, który zawsze trafią w mój gust i dzięki temu nawet szybkie śniadania są niezwykle smaczne - powiedziałem, przyglądając się krótką chwilę Eleanor. Zastanawiało mnie jaka jest, bo teraz wydawała się być niezwykle tajemnicza, co sprawiało, że moja ciekawość wzrastała.
Jedną z rzeczy, jakie trzeba w tym zawodzie opanować do perfekcji,
jest umiejętność wyglądania, jakby się zachowywało spokój,
nawet jeśli w rzeczywistości jest całkiem inaczej.
Offline
- To wielkie szczęście. Ja w jedynie, chociaż dla Ciebie to zapewne aż, w weekendy pozwalam sobie na spokojne śniadanie. W tygodniu od rana mam zajęcia na uczelni, więc wolę złapać coś na szybko do ręki - nie byłam pewna, czy Anthony wiedział, że studiuję, ale nie szkodziło coś na ten temat napomknąć.
Turn the pain into power.
Offline
Uśmiechnąłem się dosyć powściągliwie, bo miałem ochotę się zaśmiać, ale udało mi się to powstrzymać.
- Dla mnie cały tydzień jest pracujący - przyznałem się. - I bywa to trochę uciążliwe, na szczęście udało mi się w miarę przywyknąć. Podobno czas wolny i trochę odpoczynku to bardzo ważny element w regeneracji. Pomijając oczywiście sen - dodałem, wziąłem głęboki oddech. - Chciałabyś zdradzić, co takiego studiujesz?
Jedną z rzeczy, jakie trzeba w tym zawodzie opanować do perfekcji,
jest umiejętność wyglądania, jakby się zachowywało spokój,
nawet jeśli w rzeczywistości jest całkiem inaczej.
Offline
- Prawo konstytucyjne - wzięłam ostatni łyk kawy. - Skończyłam dopiero drugi rok, ale mam nadzieję, że będę miała szansę na ich dokończenie. Zawsze bardzo istotne było dla mnie wykształcenie... Chociaż przyznam szczerze, że wybranie kierunku było trudniejsze niż się spodziewałam. - Uniosłam delikatnie prawy kącik ust.
Turn the pain into power.
Offline
- Prawo konstytucyjne - powtórzyłem, kiwając lekko głową. - Przyjazd tutaj nie musi powodować przerwania twojej nauki - oznajmiłem z powagą w głosie i autentycznym przejęciem. Nie chciałem by rezygnowała z czegoś, na czym jej zależało. Nie chciałem by żadna z nich z czegoś rezygnowała. - Jeśli tylko powiedz o tym Amalii ona sprowadzi do pałacu nauczycieli, którzy pomogą ci z trudnymi zagadnieniami - zapewniłem, spoglądając również w stronę drugiej dziewczyny. - To samo tyczy się ciebie, Neve, jeśli również studiujesz, to możesz bez problemu kontynuować swoje zajęcia.
Jedną z rzeczy, jakie trzeba w tym zawodzie opanować do perfekcji,
jest umiejętność wyglądania, jakby się zachowywało spokój,
nawet jeśli w rzeczywistości jest całkiem inaczej.
Offline
Przysłuchiwała się rozmowie Eleanor i Anthonego. Czyli El studiuje prawo. To oznacza, że może się znać na wszystkim, co robił król.
Przestań — pomyślałam.
— Nie studiuje — zaprzeczyłam, czerwona na twarzy. Dobrze, że makijaż wszystko zakrywał... chyba? Może powinnam zacząć studia? Ale ja nie miałam czasu! — Jestem um... — zacięłam się trochę, dobierając słowa. — Ja już pracuję. Nie sądzę, żebym mogła przenieść pracę do pałacu. — Uśmiechnęłam się.
Dokończyłam torcik i popiłam go wodą, żeby zająć czymś ręce.
People shine brightest
when they seek to understand what kind of love sustains them
Offline
- Zapewne Amalia zapewni ci tyle zajęć, abyś na pewno się nie nudziłam - skierowałem żartobliwe słowa do Neve, uśmiechając się serdecznie. Wymieniliśmy ze sobą jeszcze kilka zdań. Obie dziewczyny na pierwszy rzut oka wydawały się być miłe. Eleanor miała w sobie więcej powagi, a Neve luzu. Obie zrobiły na mnie dobre wrażenie.
Musiałem je jednak przeprosić i wrócić do swoich obowiązków. Spotkanie czekało i nie dało się go bardziej odwlec w czasie. Zapewniłem je, że w krotce znów będziemy mieli okazję porozmawiać. I wyszedłem z jadalni.
* * * * *
Jedną z rzeczy, jakie trzeba w tym zawodzie opanować do perfekcji,
jest umiejętność wyglądania, jakby się zachowywało spokój,
nawet jeśli w rzeczywistości jest całkiem inaczej.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2